Opowieści doktora Edwina Weebera – Gala FAST 2008

Gala.weeberPod koniec grudnia 2008 roku odbyła się w USA gala organizowana przez fundację FAST (Foundation for Angelman Syndrome Therapeutics) na której to przemawiał między innymi doktor Edwin Weeber.
A doktor mówił mniej więcej tak :

Pierwszą rzeczą, o której chcę powiedzieć to odrobina kontemplacji mojej historii badań. Kiedy kończyłem studia, Zespół Angelmana (ZA) nie był zbyt dobrze znany i geny nie były jeszcze zidentyfikowane, naprawdę nie było jeszcze żadnego postępu. I wówczas, około dekadę temu Dr. Art Beaudet na Baylor College of Medicine odkrył gen „Angelmana”, a jego wyśmienity student Yong-hui Jiang zbudował model myszy „Angelmana”. Ten właśnie model myszy jest wciąż jednym z głównych modeli używanym do badania ludzkich zaburzeń poznawczych. To fantastyczne i wspaniałe narzędzie do pracy dla reszty uczonych w próbach odrobinę lepszego zrozumienia zespołu Angelmana.

Nie dalej jak 6 lat temu, gdy opuszczałem Baylor College of Medicine, by objąć nową profesurę w Vanderbilt, mogłem wziąć ten fantastyczny model myszy ze sobą. Tam znaleźliśmy interesującą zmianę biochemiczną w cząsteczce tej myszy zespołu Angelmana która została nazwana calcium calmodulin-dependent protein kinase 2, co jest długą nazwą , dlatego nazwaliśmy to w skrócie CaMKII. To było interesujące, ponieważ pierwszy raz znaleźliśmy biochemiczną różnicę w tej myszy i po rozmowie z mym współpracownikiem Ype Elgersma, który dopiero co uruchomił swe własne laboratorium w Rotterdamie, zdecydowaliśmy skrzyżować jego zmutowaną mysz CaMKII z resztą myszy Angelmana, tak, aby spróbować cofnąć u nich defekt.

Teraz muszę Wam powiedzieć, że wówczas gdy byłem w Vanderbilt i przedstawiłem swój pomysł moim mentorom z komisji, oni wszyscy myśleli, że byłem szalony okey? „Nie możesz cofnąć jednej mutacji za pomocą drugiej mutacji”. Myślę, że jeden z mentorów stwierdził wówczas: „nie zreperujesz przebitej dętki wyciągając chłodnicę”. Cóż to był jakiś rodzaj szaleństwa, to co my robiliśmy, lecz ostatecznie sądzę, że to był jedyny sposób aby kontynuować i czy by nazwać to głupotą czy też upartością, to i tak zdecydowaliśmy się iść w kierunku krzyżówki tych myszy.

Niedługo potem hodowaliśmy te myszy razem. Kiedy połączyliśmy te dwie mutacje razem i spostrzegliśmy, że potrafimy cofnąć symptomy u tych myszy, wiedzieliśmy, że wpadliśmy na coś dobrego. Tak więc krótko po publikacji tych badań, kilka lat temu zacząłem odbierać mnóstwo e-maili od rodziców dzieci z zespołem Angelmana, którzy chcieli otrzymać więcej informacji na temat tych badań. Niedługo po tym zacząłem z kilkoma rodzicami prowadzić rozmowy telefoniczne.

Szczególnie jedna mama córeczki o imieniu Ainsley zadawała mi w swych e-mailach bardzo ważne pytania. Kiedy ostatecznie spotkaliśmy się półtorej roku temu w St. Louis, gdzie wygłaszałem mowę i jadłem obiad z wieloma rodzicami dzieci z zespołem Angelmana, usiadłem z nią i jej mężem i ona właśnie zadała mi bardzo ciekawe pytanie. Ona zapytała o to, czy jeśli ma być lekarstwo na zespół Angelmana, to jakie miałoby ono być? […]

Teraz muszę Wam powiedzieć,że jestem badaczem naukowym. Jestem naukowcem, nie lekarzem. Ja i moi koledzy pomieszkujący na tyłach naszych laboratoriów z cząsteczkami, białkami i DNA i z wszystkimi tymi rzeczami których nie można zobaczyć gołym okiem i publikujemy nasze czasami niejasne prace, których inni naukowcy nie czytają i to jest to, co my robimy za życia. Ale są inni ludzie, którzy przeglądają nasze prace. To są ludzie, którzy pracują dla firm biomedycznych i farmaceutycznych i jeśli wypatrzą tu coś interesującego, co mogłoby przynosić zyski, to wtedy to wykorzystują by tworzyć leki na różne choroby.[…]

I teraz to co chciałbym zrobić to zaprezentować Wam co teraz robię w laboratorium. Staram się tam obmyślić jak będzie wyglądało leczenie zespołu Angelmana. Oczywiście wiemy już, że to skomplikowana choroba, że to bardzo skomplikowane zaburzenia z wieloma interakcjami, ale jeśli masz coś co jest naprawdę skomplikowane musisz po prostu sporo czasu pomyśleć w najprostszy sposób jaki się da. I to co starałem się zrobić, to rozłożyć skomplikowany problem na bardzo prosty problem.

Tak więc obecnie biorę trzy podstawowe strategie pod uwagę w laboratorium okay? Pierwsza strategia polega na zamianie genu. Jeśli wystąpiła matczyna delecja genu i tego genu nie ma, to może moglibyśmy wstawić gen z powrotem? I rzeczywiście jest już na to sposób. To wirus jako nosiciel i to jest coś, co zostało opracowane na przestrzeni wielu lat. Są one rzeczywiście stosowane w badaniach klinicznych nad chorobą Parkinsona, a my w laboratorium opracowaliśmy metodę wstawiania genu UBE3A do wirusa. Tak spreparowanego wirusa wstrzyknęliśmy myszy Zespołu Angelmana. To są dorosłe myszy, one nie są malutkimi myszkami i teraz staramy się cofnąć u nich defekt umiejętności poznawczych. Tak więc kiedy my tutaj jemy uroczystą kolację, tam w moim laboratorium małe cząstki wirusowe pływają w umysłach tych myszy i mam nadzieję, że w kilka tygodni dowiemy się, czy udało się nam cofnąć te defekty. Jeśli okaże się, że potrafimy dzięki zastosowaniu tego wirusa cofnąć defekty poznawcze, wówczas będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie czy defekty te są natury biochemicznej, czy rozwojowej. Mówiłem i powtarzam ponownie, że jestem naprawdę przekonany, że to jest biochemiczny nie rozwojowy defekt. Liczę, że już niedługo się o tym przekonamy.

Rozpatrywaliśmy to teraz pod kątem genetycznym, ale możemy też patrzeć na to pod kątem biochemicznym. Weźmy naszą wcześniejszą pracę zakończoną odkryciem tego małego białka CaMKII, którego aktywność jest zaburzona w mózgach myszy Angelmana i prawdopodobnie w mózgach dzieci z ZA. Używając tego wirusa, wstawiliśmy gen, który produkuje CaMKII w tej mutacji, która była użyta na początku do cofnięcia defektu. Tak więc zamierzamy uderzyć z obu stron. Zamierzamy uderzyć z przodu za pomocą genu i z tyłu w końcowym punkcie z CaMKII. Możemy nawet łączyć dwa wirusy razem. Lecz na końcu chcemy ustalić czy potrafimy cofnąć defekt u dorosłych myszy i jeśli tak, to prawdopodobnie będziemy to mogli zrobić u dzieci z ZA bez względu na wiek. To jest bardzo, bardzo ważne.

Okay więc potrafimy to robić genetycznie lub biochemicznie. Innym sposobem jakim moglibyśmy to zrobić, jest fakt, że istnieje ojcowski gen, który jest kompletnie nieuszkodzony. Jest po prostu uśpiony. Więc gen jest całkowicie nienaruszony, lecz ewolucja z jakiegoś powodu zdecydowała, że dwa geny to za dużo. Tak że ojcowski gen został uśpiony. Czyli innym myśleniem o lekarstwie i postępowaniu terapeutycznym jest włączenie tego ojcowskiego genu. Jak to robimy? Cóż, dr Art Beaudet sądził, że być może moglibyśmy to zrobić za pomocą kwasu foliowego i prowadził pewne badania kliniczne, które niestety nie dały rezultatów na jakie liczyliśmy. Lecz patrzymy na to w zupełnie inny sposób.

Cóż znowu dzieje się to teraz w moim laboratorium. Dr Art Beaudet stworzył niewiarygodną mysz. Neurony tej myszy mają zdolność świecenia na zielono, gdy ojcowski gen jest włączony. Okay, tak więc jeśli patrzysz na neurony tej myszy, gdy gen ojcowski jest wyłączony, neurony nie świecą. Ale to co teraz robimy, to mamy tysiące cząsteczek, które są prekursorami leków, którymi działamy na te neurony, by sprawdzić, czy potrafimy by te neurony zabłysły. Tak więc rozpoczynamy próby z naszym pierwszym z dziesięciu tysięcy związków w tym tygodniu i mamy nadzieję zobaczyć któreś z tych neuronów świecące, co da nam pewność, że włączyliśmy ojcowski gen.

W pracy, która od niedawna jest gotowa w laboratorium Young-hui Jianga, on obecnie pracuje na Uniwersytecie Duke, w pracy która jest w trakcie realizacji na Uniwersytecie Vanderbilt przez Terrego JoBichella i dr Kevina Hassa we współpracy z moim własnym laboratorium wykazaliśmy, że w pewnych okolicznościach potrafimy włączyć ojcowski gen. Powtórzę to. W pewnych okolicznościach potrafimy włączyć ojcowski gen.

To będzie ogromny przełom w rozumieniu ZA i myśleniu o terapeutycznym leczeniu ZA. Z drugiej strony jeśli jesteśmy w stanie znaleźć cząsteczkę, która włączy ojcowski gen, znając jej strukturę możemy sprawdzić czy któryś z istniejących leków jest podobny i natychmiast rozpocząć leczenie. Co prawda to jest strzał 1 na 1000, ale znalezienie tego maleńkiego białka, które ma tą zmianę to też był strzał 1 na 1000, i strzałem 1 do 1000 jest, że mutacje dwóch myszy mogą leczyć myszy Angelmana.

Tak więc to jest nauka, którą się zajmujemy. Ja naprawdę sądzę, że możemy być blisko odkrycia czegoś, pod wieloma względami sądzę że leczenie jest możliwe.

Pozwólcie więc opowiedzieć mi inną opowieść. A będzie to znowu powrót do czasów, kiedy byłem absolwentem. Na początku lat 90-tych postanowiono zrobić coś szalonego. Postanowili poznać ludzki genom. Przewidziano na ten projekt od 25 do 30 lat. Pomyślałem świetnie, tylko, że ja będę już na emeryturze zanim uda się im zasekwencjonować całego człowieka. Udało im się tego dokonać właściwie o 20 lat przed wyznaczonym terminem. Stało się tak, gdyż następował ciągły postęp technologiczny. Obecnie istnieje firma, która przewiduje, że w najbliższych pięciu latach będą w stanie badać cały genom człowieka w tydzień. Osoby, które inicjowały badanie ludzkiego genomu nie myślały wówczas, że jak poczekają 15-20 lat, to będą w stanie sekwencjonować genom w tydzień. Widzieli potrzebę rozpoczęcia tego projektu bez względu na ogrom pracy jaki na nich spocznie.

Musimy mieć takie samo podejście do leku na ZA. Nie czekajmy na możliwości technologiczne, lecz prowadźmy badania.


Źródło:
http://free4web.pl/3/2,135190,378208,7739181,,Thread.html

Dodaj komentarz