Początki samodzielnego jedzenia łyżeczką

Gdyby Jaś był zdrowym dzieckiem pewnie taka umiejętność nie wywołałaby w nas aż tak wielkich emocji. Jednakże kiedy widzimy, że każdy najmniejszy postęp jest dla Jasia jak zdobycie Mount Everestu to trzeba o tym mówić, pisać, wstawiać filmiki itp. Kiedy widzimy z jakim zapałem Jasiu codziennie przystępuje do nauki, jak wielką radość sprawia mu zdobywanie nowych umiejętności to motywuje nas to aby starać się więcej i bardziej. Terapeuci, którzy pracują z Jasiem na co dzień widzą w Jasiu potencjał, który trzeba wydobywać. Ja widzę w Jasiu mądrego chłopca, który poprzez swoją chorobę został tak jakby „uwięziony” w swoim niepełnosprawnym i nie do końca posłusznym ciałku. Jestem dumna z mojego synka i dlatego chcę się pochwalić tą jakże trudną w przypadku Aniołków umiejętnością. To dopiero początki i mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.